Emocje to silne, względnie nietrwałe, gwałtowne uczucia poprzedzone jakimś wydarzeniem. My, dorośli, doskonale znamy dobre i złe emocje, towarzyszą nam one bowiem każdego dnia. Mimo że potrafimy je nazywać, czasami trudno jest nam zapanować nad negatywnym afektem. Dziecko przeżywa wszystko inaczej. Wyraża emocje poprzez gesty, ruchy, mówi o nich, ekscytuje się tym, co w danym momencie je zadziwiło, uszczęśliwiło lub wystraszyło.


Dużym problemem jest odczytywanie emocji dziecka. Warto podkreślić, że to nie dzieci, a osoby dorosłe mają problem z ich poprawnym rozszyfrowaniem. Dla maluchów są one jasne i bardzo silnie odczuwane. To my musimy powiedzieć dziecku, jak nazywa się stan w jakim aktualnie się znajduje. Warto wobec tego kierować do naszych pociech jasne komunikaty, np. „Widzę, że się zawstydziłeś” - to pomoże im zrozumieć, co w danej chwili czują. Ponadto, nie powinniśmy ukrywać przed dziećmi swoich emocji. Mówiąc: „Jestem zła”, przyzwyczajasz dziecko do wyrażania wprost jego własnych uczuć.


Rodzice najczęściej niepoprawnie reagują na negatywne emocje dziecka. Wyobraźmy sobie sytuację, w której maluch się przewraca i zaczyna płakać. Nie możemy mu wtedy powiedzieć, że nic się nie stało, gdyż dziecko dobrze wie, że czuje ból i jest przestraszone. Powinniśmy raczej krótko opisać tę sytuację mówiąc np. „Przewróciłeś się, boli cię, ale to zaraz minie”. W ten sposób damy dziecku do zrozumienia, że nie jest to stan trwały, tylko chwilowy, a jednocześnie nie bagatelizujemy jego odczuć.


Podobnie jest w przypadku złości u dzieci. Dziecko ma prawo być rozzłoszczone i nie mamy na to wpływu, ale możemy mu pomóc tak, by ten stan minął szybciej. Pozwalając mu skakać, krzyczeć albo bić pięściami w miękki fotel, dziecko odreaguje i będzie spokojniejsze. Najgorsze, co możemy zrobić w takiej sytuacji, to zabronić dziecku takich właśnie czynności. Wtedy kumuluje w sobie wszystkie złe uczucia, przez co staje się rozdrażnione, niespokojne i nieuważne.


Powinniśmy pozwolić dziecku przeżywać emocje, ale także jak najwięcej o nich rozmawiać. Wtedy przyczyniamy się do tego, że będzie ono przeżywało mniej lęków rozwojowych, które pojawiają się w okolicach 4 roku życia. Psychologowie zachęcają do czytania dzieciom baśni, w których występują złe i dobre postacie, czyli walka dobra ze złem. Dzięki nim malec oswaja się z różnymi emocjami w bardzo klarowny i prosty sposób, bo w baśniach właśnie tak są one opisane. Na rynku wydawniczym można znaleźć wiele ciekawych pozycji książkowych dla najmłodszych, które pomogą im przełamać lęki. Warto spędzać z dzieckiem czas, pokazując mu, że to, czego się boi, nie jest wcale takie straszne.


Najważniejszym zadaniem rodziców jest nauczenie dzieci, że radości, złości czy strachu nie można tłumić, ale trzeba je okazywać w kontrolowany sposób. Mamy obowiązek pomóc dzieciakom poprzez wsparcie, a nie zakazy. Dzięki temu maluchy, które potem staną się dorosłe, będą na pewno bardziej śmiałe, odważne i pozytywnie nastawione do świata.

                                                                                  Wyszukała i opracowała: Iwona Namysł